Kiedy temperatury stają się bardziej przyjazne dla skóry, chętnie rezygnuję z ciężkich podkładów na rzecz lekkich i niezapychających skórę podkładów mineralnych. W czasach, kiedy borykałam się z trądzikiem, próbowałam wielu rozwiązań, które nie pogarszałyby stanu mojej cery – w ten sposób natrafiłam na Bare Minerals, który używam regularnie.
Ostatnio w moje ręce trafił kosmetyk, który do złudzenia go przypomina, lecz jest znacznie tańszy – podkład mineralny Annabelle Minerals. Ponieważ różnica cenowa jest ogromna, postanowiłam sprawdzić, czy podobieństwo kończy się jedynie na opakowaniu.
Prześwietlamy składy
Annabelle Minerals są bardzo dumni z prostego składu swoich kosmetyków. Na ich stronie można znaleźć następującą notkę: "mika odpowiada za rozświetlenie, tlenek cynku za zmatowienie i leczenie drobnych wyprysków, dwutlenek tytanu za dobre krycie i ochronę przeciwsłoneczną, tlenki żelaza za kolor. To wszystko – cztery składniki, które pozwolą Ci uzyskać zaskakujący efekt naturalnie wyglądającego makijażu, bez parabenów, talków, konserwantów i innych substancji, które mogą podrażniać Twoją delikatną skórę."
Jeżeli chodzi o Bare Minerals, to różni się on jedynie jednym składnikiem – zamiast tlenku cynku zawiera on tlenek bizmutu, który odpowiada za "upiększenie" cery, wygładza ją i upiększa – jednak może podrażnić bardzo wrażliwą cerę. W tym przypadku Annabelle Minerals jest bezpieczniejszą opcją.
Kilka słów o opakowaniach
Opakowanie obu produktów jest identyczne, poza napisem tak naprawdę nie do odróżnienia. W środku znajduje się zamykane sitko, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem, gdyż po zamknięciu puder nie wysypuje się przez dziurki. Żałuję, że tak niewiele marek zdecydowało się na to rozwiązanie, zapobiega ono traceniu pudru, który wysypuje się przy każdorazowym odkręceniu wieczka.
Troszkę o odcieniach
Gama kolorystyczna w obu przypadkach jest naprawdę bogata. Jednak Bare Minerals specjalizuje się w ciepłych odcieniach i choć oznaczenia pomagają wybrać odpowiednie dla nas podtony (są ciepłe, neutralne bądź różowe), to moim zdaniem również te neutralne kolory wpadają w ciepłe tonacje, a te określane przez firmę jako ciepłe są wręcz żółte. Annabelle posiada w swojej ofercie większy wybór odcieni chłodnych i różowych.
A co z aplikacją?
Aplikacja pudru mineralnego jest specyficzna i bez względu na firmę, trzeba nabrać w niej wprawy. Na wieczko należy wysypać niewielką ilość podkładu i kolistym ruchem wręcz wprasować go w pędzel (w przeciwieństwie do pudrów wykończeniowych, które delikatnie nabiera się pędzlem i które bardzo się osypują). Następnie, również kolistymi ruchami, minerały nakłada się na skórę. Efekt można stopniować, jednak zawsze będzie on dość subtelny. Kosmetyki mineralne mają za zadanie wygładzić cerę i wyrównać jej koloryt, nie robiąc jej przy tym "krzywdy". Oba testowane przeze mnie podkłady są rozświetlające i odbijają światło, dzięki czemu cera wygląda na młodszą i wypoczętą.
Jeżeli nie znacie podkładów mineralnych i chciałybyście je wypróbować, poniżej kilka moich rad na ten temat:
- Do podkładu mineralnego potrzebny jest specjalny pędzel – płaski, ścięty i ze zbitym sztywnym włosiem. Inny nie wpracuje pudru w skórę, lecz będzie się po niej ślizgał i puder nałoży się nierównomiernie, tworząc nieestetyczne placki lub nałoży małą ilość pudru, dając bardzo subtelny efekt.
- Nie wiem, czy jest to tylko mój przypadek, lecz efekt krycia i wygładzenia widoczny jest dopiero po 10-15 minutach, gdy podkład faktycznie osiądzie i stopi się ze skórą. Na początku, gdy o tym nie wiedziałam, nałożyłam podkład i byłam nim nieco rozczarowana. Jednak, kiedy wykończyłam makijaż, wyglądał on już zupełnie inaczej na mojej skórze i faktycznie znacznie bardziej mi się podobał.
- Tak naprawdę minerały to nie tylko podkład. Najlepszy efekt osiągnie się, aplikując kosmetyki komplementarne. W ofercie Bare Minerals jest to baza oraz tzw. Mineral veil, czyli delikatny puder wykończeniowy, który dodatkowo rozświetla twarz. Choć niestety wydłuża to makijaż oraz koszty, mam oba kosmetyki w swojej kosmetyczce i efekt bardzo się różni od podkładu w wersji solo.
Ponieważ chciałam obiektywnie sprawdzić działanie obu podkładów, nałożyłam na jedną stronę twarzy Annabelle, a na drugą Bare Minerals. Szczerze mówiąc, nie zauważyłam różnicy. Krycie jest identyczne, Bare Minerals dawał delikatnie większe rozświetlenie. Jednak na pierwszy rzut oka prawa strona twarzy nie różniła się niczym od lewej.
Ogromnym plusem minerałów jest to, że praktycznie nie czuje się ich na twarzy. Można ją dowolnie dotykać, a podkład trzyma się cały dzień. Ponieważ mam cerę mieszaną, w ciągu dnia zaczyna się on błyszczeć, ale jest to dość naturalny błysk, który łatwo ujarzmić bibułką matującą. W przeciwieństwie do płynnych podkładów jest też mało widoczny na skórze – wyglądamy bardzo naturalnie, wręcz jak bez makijażu, lecz z ładniejszą cerą – ogromny plus dla fanek naturalności.
Ile zapłacimy za te podkłady?
8 gram podkładu Bare Minerals to 135 złotych. 10 gram Annabelle Minerals kosztuje za to 60 złotych. Z mojego punktu widzenia między tymi kosmetykami nie ma dużej różnicy. I jak w znanej reklamie… "jeśli nie widać różnicy – po co przepłacać".
Bare Minerals ma w swojej ofercie tzw. Started kit, który w cenie 190 złotych zawiera małe wersje podkładu w dwóch kolorach, miniaturę bazy, pędzel, mineral veil oraz sypki bronzer. Jest to ciekawa opcja na początek, aby wypróbować te wszystkie kosmetyki i dalej na przykład kupować już tańszy podkład Annabelle. Wybór należy do was.
Możesz proszę zdradzić numery odcieni / nazwy jakich używasz?
Różnica w cenie rzeczywiście ogromna.
A ja niestety widzę różnicę między Anabelle i Bare, na korzyść Bare Minerals. Co prawda mam wersje Blemish Remedy z Bare minerals, a nie Original. Niestety zarówno wersja matująca jak i kryjąca od Anabelle ciastują się na mojej buzi i okropnie świecą 🙁 Szkoda, bo po nałożeniu wyglądają fajnie. Bare minerals też troszkę się świeci po czasie, ale nie tak, no i nigdy nie zrobił mi ciasta na buzi…
Dla mnie numerem jeden są produkty od Earthnicity Minerals 🙂 Wyglądają bardzo naturalnie, nie podrażniają i nie zapychają no i są trwałe 😀
Miałam jedynie Annabelle Minerals… i myślę, czy by do niego nie wrócić, bo obecnie mam taki cyrk z dobraniem odpowiedniego podkładu, że głowa mała. A ten podkład był okej. Szkoda tylko, że nie ma silnego filtra przeciwsłonecznego…