Przeglądając różne fora i strony internetowe, czasem mam wrażenie, że moda na narzekanie i wyszukiwanie, nie do końca sprawdzonych informacji, trwa w najlepsze. Jest tak na przykład z konserwantami, szczególnie w kosmetykach dla dzieci. Postanowiłam zatem wyjaśnić, czym jest konserwant oraz dlaczego konserwanty w kosmetykach dla dzieci muszą być!
Spis treści
Konserwanty w kosmetykach dla dzieci
Czasem czytając różne wypowiedzi na forach czy blogach, można się załamać… Konserwanty w kosmetykach są składnikiem niezbędnym, również, jeśli chodzi o kosmetyki dla dzieci. Gdyby ich nie było to kilka dni po produkcji albo też w czasie użytkowania takiego preparatu mogłaby pojawić się w nim pleśń lub niekorzystne bakterie. A po drugie, kosmetyk bez konserwantów może zepsuć się w czasie upałów albo w wilgotnej łazience. Czy wiesz, że aby taki konserwant znalazł się w składzie kosmetyku, musi wcześniej spełnić mnóstwo wymogów? W kosmetykach znajdziemy konserwanty, które są rozpuszczalne w wodzie, nietoksyczne, nie powodują alergii czy podrażnień, są skuteczne w niskich stężeniach, chronią kosmetyk przed rozwojem wielu drobnoustrojów i nie wchodzą w niekorzystne reakcje z innymi składnikami kosmetyków. Zatem obecność konserwantu w kosmetykach daje gwarancję bezpieczeństwa danej masy kosmetycznej do ostatniego dnia jego użytkowania.
Konserwanty w kosmetykach muszą być!
Wcale nie odkryłam Ameryki! Każda osoba, która ma przynajmniej średnie pojęcie o kosmetykach, doskonale zdaje sobie sprawę, że konserwanty w kosmetykach muszą być. Tyczy się to także kosmetyków dla dzieci. Zadaniem konserwantów jest zabezpieczenie kosmetyku przed namnażaniem się drobnoustrojów i ich negatywnym wpływem na kosmetyk. W niektórych krajach zabroniono stosowania w kosmetykach przeznaczonych dla dzieci poniżej 3 roku życia parabenów.
W ten sposób producenci kosmetyków zostali zmuszeni do poszukiwania nowych substancji, które chronią kosmetyki przed rozwojem bakterii, wirusów i grzybów. Działanie bakteriostatyczne konserwantów sprawia, że chronimy skórę przed negatywnym wpływem drobnoustrojów z kosmetyku na skórę. Gdybyśmy wyeliminowali konserwanty z kosmetyków dla dzieci, to używając takiego preparatu, narażalibyśmy skórę maluszka na dużo większe ryzyko zakażeń bakteryjnych.
Zadaniem konserwantów jest zachowanie czystości mikrobiologicznej kosmetyku od momentu jego produkcji przez czas magazynowania, transportu, "leżakowania" na sklepowej półce i użytkowania. Składnikami, które znajdujemy w recepturach kosmetyków są: woda, substancje organiczne czy ekstrakty roślinne. Stanowią one doskonałą pożywkę i idealne środowisko dla rozwoju drobnoustrojów, czyli bakterii, pleśni i grzybów. Dlatego konserwanty, również w kosmetykach dla dzieci są składnikiem niezbędnym.
Wszystko zależy od stężenia konserwantu. Prawda jest taka, że konserwant w odpowiednim stężeniu może być dobrym konserwantem!
Zgadzam się z Asią, autorką bloga W Kawiarence, która pisze:
"Czytajmy etykiety, analizujmy skład. Ale wszystko w miarę własnego rozsądku. Bo w przeciwnym przypadku tak jak weszliśmy do sklepu z pustym koszykiem, z takim samym z niego wyjdziemy. Spędzimy noc na buszowaniu w internecie na temat konserwantów i innych "niedobrych" składników zawartych w kosmetykach dla dzieci i tak naprawdę, niewiele z tego będziemy wiedzieć. Bo na każdej stronie są inne opinie.
Istnieje grupa produktów, które nie są odpowiednie dla skóry niemowląt i dla dzieci z problemami skórnymi. W takich sytuacjach jednak z góry sięgamy po pomoc u specjalisty dermatologa, który podpowie nam, czego powinniśmy się wystrzegać. W pozostałych przypadkach – nie wariujmy. Skoro coś zostało przebadane i dopuszczone do obrotu, a w dodatku często ma pozytywną opinię dermatologów i instytutów ds. dziecka to my, jako zwykły szarak możemy tylko się z tym zgodzić. Jeśli coś nie odpowiada – nie kupujemy – nikt nas do tego nie zmusi." Przeczytaj cały post o konserwantach w kosmetykach dla dzieci: http://www.wkawiarence.pl/konserwanty-kosmetykach-dla-dzieci/.
Natomiast Malinowa Planeta na swoim blogu pisze: "Skontaktowałam się z dr Ewą Saniewską – dermatolog z 20-letnim stażem, która z czystym sumieniem poleca produkty Baby Dove dla najmłodszych. Jednym z argumentów było to, że mają neutralne pH, które nie powoduje podrażnień. Nie zawierają substancji, które usuwają warstwę lipidową skóry, za to zawierają te, które zatrzymują wilgoć w naskórku, oraz zawierają minimalną ilość substancji konserwujących.
Dlaczego substancje konserwujące są potrzebne?
Już widzę, jak przy ostatnim zdaniu zrobiłaś wielkie oczy i otworzyłaś usta ze zdziwienia. Tak, konserwanty są niezbędne w kosmetykach, ale uwierz (nie musisz mnie, wystarczy, że zaufasz ekspertom pracujących nad produktami kosmetycznymi), że wszystko jest komponowane pod szczególnym nadzorem i dopuszczone do użytku przy pielęgnacji noworodków od pierwszych dni życia. Przeczytaj cały post o pielęgnacji dziecka KLIK.
Sama zanalizuj skład kosmetyków dla dzieci
W jaki sposób to zrobić? To bardzo proste. Po pierwsze pamiętaj, że na każdym kosmetyku powinien znajdować się wykaz składników, który zwykle znajduje się z tyłu opakowania (lub na załączonej ulotce, jeśli opakowanie kosmetyku jest zbyt małe). Szukaj go na dole i małym druczkiem. Rozpoczyna się do tajemniczych liter INCI, czyli międzynarodowego systemu nazewnictwa składników kosmetyków. Tego wymaga aktualnie obowiązujące prawo w Unii Europejskiej.
I tutaj ważna informacja, bo substancje te są podane w kolejności od największej procentowo zawartości w składzie kosmetyku do najmniejszej. Oczywiście najlepiej wybierać kosmetyki z krótkimi składami. Czy wiesz na przykład, że wszystkie składniki, które znajdują się w składzie kosmetyku po zapachu (Parfum), są w minimalnych ilościach?
A jeśli chodzi o kosmetyki dla dzieci, to każda mama powinna sama zadecydować, co dla jej pociechy jest dobre.

Kolejne ciekawe informacje.Jak widać trzeba zachować zdrowy rozsądek.Cieszę się,że kolejne mity na temat konserwantów zostały obalone.
Ja obie córki wychowałam na kosmetykach Jonson&Jonson i Bambino!
Bardzo pomocny artykuł. Właśnie kompletuję wyprawkę dla dziecka i wszystkie wskazówki da dla mnie cenne.
Staram się wybierać te najbardziej naturalne i delikatne kosmetyki zwłaszcza przez to że młodszy ma skórę atopową i nie trudno u niego o jakieś podrażnienia
Akurat konserwanty – jeśli są bezpieczne mi nie przeszkadzają. Natomiast denerwuje mnie to jak producenci okłamują konsumentów. Piszą na opakowaniu że produkt delikatny, bez SLS, SLES a w składzie wcale nie lepsze ALS. Także warto czytać składy, a nie tylko etykiety 🙂
Staram się zwracać uwagę na składy kosmetyków nie tylko dla mojego dziecka. Konserwanty są potrzebne i nie unikam ich jak ognia. Można znaleźć wiele produktów z łagodnymi i naturalnymi konserwantami
Również przeglądam sama skład kosmetyków, które kupuję dla moich dzieci. Jednak wspomagam się różnymi blogami, bo nie posiadam aż tak obszernej wiedzy. Zazwyczaj kosmetyki kupuję przez internet, w aptece Melissa bo jest tam szeroki wybór bezpiecznych produktów.
Ada, bardzo dziękujemy za Twoją wypowiedź 🙂
Zgadzam się w 100% konserwanty są niezbędne w kosmetykach również tych dla dzieci. Uważam też że nie powinno się przesadzać w takiej pielęgnacji. Jeżeli noworodek czy niemowlę nie ma skłonność do atopii czy skóry bardzo suchej i wrażliwej to nie ma potrzeby używanie drogich emolientow z apteki. Do skóry maluszka świetnie się sprawdzają Nivea baby, Dave baby czy Hipp kosmyki drogeryje i nie takie drogie mogę polecić z czystym sumieniem jako mama dwójki dzieci☺
Moja córa zużyła wiele różnych kosmetyków dla dzieci i jak do tej pory nie miałyśmy żadnych przykrych doświadczeń.
Zgadzam się z tym zdaniem "Czytajmy etykiety, analizujmy skład. Ale wszystko w miarę własnego rozsądku. Bo w przeciwnym przypadku tak jak weszliśmy do sklepu z pustym koszykiem, z takim samym z niego wyjdziemy. " Czasami większość z nas przesadza.
Konserwanty muszą być w kosmetykach, inaczej krem za jakieś dwa tygodnie od wyrobienia będzie nadawał się do wyrzucenia. Już nie wspomnę, że taki krem musiały być na bieżąco wyrabiany przy nas. A to przecież w drogerii jest niemożliwe.
Mój syn jest wcześniakiem. A wiadomo,że skóra wcześniaka, jest szczególnie wrażliwa. Od pierwszych dni stosowaliśmy kremy z polecenia pielęgniarek i lekarzy neonatologów, bo kto jak oni wiedzą najlepiej co jest najlepsze. Na co dzień mają styczność z dziesiątkami dzieci. Jak miałam jakieś wątpliwości konsultowałam je z lekarzem prowadzącym, a nie internetem. I to się sprawdziło i sprawdza dalej najlepiej.
I o dziwo myślałam, ,że będą polecać mi drogie kosmetyki, ale nic z tego. Zwykle polecali nam kosmetyki tanie dostępne w każdej aptece, czy w drogeriach na dolnych pólkach.
Granivero bardzo dziękujemy za cenne podpowiedzi 🙂
Ja polecałabym uważać na taki składnik jak Benzyl Alcohol w kosmetykach dla dzieci ze względu na to że może on w okolicach okołopieluszkowych przekształcać się w trujący związek związek który nie jest bezpieczny dla dzieci.
Tak naprawdę to nic człowiek musiałby nie używać, zagłębiając się w składy kosmetyków, aż w głowie się nie mieści ile tam tego jest i czy wszystko jest potrzebne czy nie.
Wszystko w granicach rozsądku, nie dajmy się zwariować.