Prowadzenie gabinetu kosmetologicznego w dzisiejszych czasach to ogromne wyzwanie. Zawód kosmetologa wymaga mnóstwa poświęceń, nieustannego śledzenia trendów i nowości branżowych. Daje jednak mnóstwo satysfakcji, szczególnie w momentach, gdy klientki się wzruszają i czują się pięknie. O prowadzeniu własnego gabinetu kosmetologicznego rozmawiam z Karoliną Hauzner z gabinetu Oaza Piękna w Piasecznie.
Spis treści
Skąd pomysł na to, by studiować kosmetologię i zostać kosmetologiem?
Początkowo nie wiedziałam, na jakie studia chce iść, myślałam o aktorstwie i dziennikarstwie, a nawet kryminalistyce, natomiast już od najmłodszych lat interesowałam się kosmetykami, makijażem i malowaniem paznokci. Na 18 urodziny ukończyłam kurs stylizacji paznokci i od tego się zaczęło. Zdecydowałam wtedy, że pójdę na studia kosmetologiczne. Wyobrażałam je sobie na początku, jako coś fajnego i lekkiego, jednak okazało się zupełnie inaczej. Do dziś pamiętam ten stres przed chemią i surowcami kosmetycznymi. Natomiast wiedziałam, że to przerodzi się w pasję, która będzie mnie napędzała do działania w przyszłości.
Otwarcie własnego salonu kosmetycznego było spełnieniem marzeń czy naturalnym elementem rozwoju kariery zawodowej? Co było impulsem do budowania własnego biznesu?
Już w połowie 2 roku na studiach rozpoczęłam pracę w gabinecie i pozostałam w nim prawie 10 lat. Jednak ja zawsze pragnęłam się rozwijać, poszerzać wiedzę robić coś więcej a tam niestety nie do końca było mi to dane. Później życie potoczyło się tak, że musiałam iść do dodatkowej pracy, a to z kolei spowodowało, że przestałyśmy się dogadywać z szefową. Wtedy właśnie doszłam do wniosku, że nikt nie będzie inwestował w mój rozwój więcej niż ja sama. Dlatego postanowiłam jednak obrać swoją ścieżkę i prowadzić gabinet według własnego pomysłu i intuicji. Przyznam szczerze, że ostatnie 3 lata minęły mi bardzo intensywnie. Jedno szkolenie goniło drugie, a to mi dało ogromną motywację do działania.
Co było najtrudniejsze w pierwszych miesiącach i latach po otwarciu gabinetu kosmetycznego?
Najtrudniejsze było i chyba dalej jest, choć już w mniejszym stopniu — budowanie pewności siebie. Miałam dużo obaw, ponieważ otwierałam gabinet w 2020 roku. Początkowo zaplanowałam je na marzec, jednak pandemia pokrzyżowała plany i zrobiłam to dopiero w czerwcu, po pierwszym lockdownie. Był to bardzo ryzykowny moment, ze względu na nowe zasady i przepisy, a także lęk wśród klientów. Jednak szybko się okazało, że klientki pokochały to miejsce i chętnie stawały się stałymi klientkami.
W jaki sposób zdobywałaś klientów na samym początku?
Bardzo pomogła aplikacja, przez którą klientki się same zapisywały. Do tego social media i oczywiście poczta pantoflowa. Dosyć szybko udało się zbudować sporą bazę klientów, za co jestem ogromnie wdzięczna.
Masz opracowaną strategię budowania świadomości silnej marki salonu kosmetycznego?
Tak mi się wydawało, jednak ta strategia cały czas się zmienia. Branża beauty cały czas się rozwija. Wiele się zmienia, dlatego staram się być jak najbardziej na bieżąco. Uczestniczę w różnego rodzaju szkoleniach, sama poszukuję inspiracji. Lubię tworzyć rodzinną atmosferę w gabinecie, aby każdy czuł się swobodnie — zapach, świeczki, kwiaty to dla mnie absolutne must-have w gabinecie.
Czy kosmetolog to wymagający zawód?
Bardzo. Wymaga ciągłego dokształcania się, czytania nowych badań, śledzenia trendów. Kosmetolog to nie tylko osoba, która wykona zabieg i tyle. W naszych rękach jest naprawdę mnóstwo możliwości. Od tworzenia indywidualnych planów pielęgnacji i terapii zabiegowych po umiejętność rozpoznania schorzeń, niekiedy to może wpłynąć na uratowanie życia.
Czym jest kosmetologia kliniczna?
Kosmetologia kliniczna, którą wybrałam na studiach magisterskich, jest to przede wszystkim mocniejsze rozwinięcie zagadnień dermatologicznych oraz zmian skórnych. Coraz więcej jest przypadków nowotworów pojawiających się na skórze. Ich wczesne rozpoznanie daje możliwość całkowitego wyleczenia, a ta wiedza dla kosmetologa jest bezcenna.
Makijaż permanentny i naturalny wygląd — czy można to połączyć bez totalnej zmiany rysów twarzy?
Oczywiście i właśnie taką formę lubię najbardziej! Dla mnie makijaż permanentny powinien być zrobiony tak, aby wcale nie było widać, że nim jest. Sama traktuję ją jako formę subtelnego podkreślenia atutów czy korekcji lub niwelowania mankamentów, natomiast nie powinno być to zbyt krzykliwe. Na szczęście mam wrażenie, że ta moda już minęła.
Na jakie usługi stawiacie w Salonie Oaza Piękna?
W naszym gabinecie chcemy, aby usługi były kompleksowe. Zależy nam na tym, aby klientka, która do nas trafi, nie musiała już dzielić swoich wizyt na kilka salonów, dlatego dajemy jej możliwość skorzystania z tego, co potrzebuje w jednym miejscu. Nie zamykamy się z ofertą, wsłuchujemy się w potrzeby i względem ich tworzymy ofertę.
Zaskakujecie klientki nowymi usługami od czasu do czasu?
Nawet bardzo często! Klientki same się śmieją, że wchodzą na naszą stronę i co chwilę jest jakaś nowość. Jedne cieszą się, że mają tak wiele usług do wyboru. Natomiast inne stwierdzają, że już nie wiedzą, co wybrać – oddają się w nasze ręce i proszą o dobranie odpowiednich zabiegów do ich potrzeb.
A co sprawia, że klientki tak chętnie powracają i polecają salon swoim koleżankom i znajomym?
Myślę, że przyjemna atmosfera, jaką tworzymy oraz profesjonalne podejście. Bardzo często zdarza mi się nawet odmówić klientce wykonania zabiegu, gdy wiem, że nie spełni jej oczekiwań lub nie będzie zgodny z moją estetyką pracy.
Własny biznes daje mnóstwo satysfakcji, czy wymaga również poświęceń?
Zdecydowanie tak! Jest to praca non stop. Cały czas jestem myślami w gabinecie, nawet jeśli mnie w nim nie ma, ponieważ wówczas planuje, myślę, zastanawiam się co zmienić — a to mi daje motywację do działania. Przyznam szczerze, że praca na etacie w salonie kosmetycznym ma swoje plusy. Natomiast jak się rozwija własny gabinet urodowy, to bardzo często naginam swój grafik i dodaje godziny pracy. Do tego trzeba doliczyć czas poświęcony na nowe pomysły, aktualizowanie strategii rozwoju czy szkolenia i wyjazdy, które są czasochłonne.
Wymień 5 rzeczy, z których jesteś najbardziej dumna w swoim biznesie?
Ogromną radość i dumę odczuwam, ponieważ:
- Stworzyłam miejsce, o jakim marzyłam!
- Mój salon ekspresowo się rozwija.
- Nauczyłam się bardzo dobrze organizować czas, łącząc pracę, studia (w pewnym momencie nawet dwa kierunki) oraz szkolenia.
- Klientki obdarzają nas swoim zaufaniem i chętnie wracają.
- Odnoszę sukcesy i mam ogromne możliwości rozwoju, które staram się maksymalnie wykorzystywać.
Zdradzisz plany związane z biznesem na najbliższe lata?
Na pewno dalszy rozwój, nie tylko siebie, ale i salonu. Planuję także otworzyć centrum szkoleniowe. Jako uczestniczka, naprawdę wielu szkoleń, często spotykam się z jakimiś niedociągnięciami lub formą prowadzenia w sposób, jaki ja bym widziała trochę inaczej. Wyciągnęłam wiele wniosków i swoich spostrzeżeń, co spowodowało, że chcę stworzyć miejsce, z którego każdy wyjdzie zadowolony oraz bez poczucia straty czasu i pieniędzy – co w dzisiejszych czasach jest bardzo istotne. Takie samo myślenie pchnęło mnie do stworzenia Kongresu Kosmetologicznego Science of Cosmetology. Od samego początku była to inicjatywa, którą sama stworzyłam. W listopadzie 2022 roku odbyła się I edycja, a już w październiku 2023 roku planowana jest jego druga edycja. Pierwszy okazał się dużym sukcesem, przede wszystkim dlatego, że uczestnicy wyszli wymęczeni, ale wzbogaceni o ogrom wiedzy. W tym roku również będzie bardzo intensywnie, w przeciągu dwóch dni odbędzie się 17 wspaniałych prelekcji.
Czym dokładnie jest ScarInk i jakie ma zastosowanie?
ScarInk jest to metoda mikropunktury stworzona przez dwie wyjątkowe osoby — Sylwię Dobrowolską i Sylwię Nawrot. Dzięki niej, w połączeniu z odpowiednią terapią oraz preparatami jesteśmy w stanie zniwelować bliznę, często nawet jest praktycznie niewidoczna. Bardzo często blizna wiąże się ze zrostami np. po operacjach czy poparzeniach. Nawet tego nie czujemy, a po opracowaniu takich blizn z wykorzystaniem metody ScarInk poprawia się ruchomość oraz bardzo często komfort życia psychiczny, jak i fizyczny. Istnieją różne rodzaje blizn, dlatego mamy ogromne pole do działania.
Co oprócz opracowania blizn można wykonać po zabiegu mastektomii?
Bardzo często po zabiegu mastektomii czy liftingu piersi nie ma otoczki brodawkowej, świetnie sprawdzi się w takich sytuacjach właśnie mikropigmentacja. Niewiele osób wie, że forma makijażu permanentnego może być estetyczną jak w przypadku brwi, ust czy powiek. Te techniki pracy możemy wykorzystać przy odtworzeniu brodawki, która da nam obraz trójwymiaru. Dopiero po dotknięciu można sprawdzić, że jest wypigmentowana, a nie prawdziwa. Jest to bardzo budujące dla kobiet po takich zabiegach, często wiąże się to z dużą ilością wzruszenia i łez.
A termografia — co to takiego i do czego przydaje Ci się w gabinecie?
Termografia znana jest już od dawna. Tym bardziej dziwi mnie, że nie jest to popularna forma diagnostyki, zwłaszcza wśród lekarzy. Dzięki określeniu temperatury w miejscu, które poddajemy sprawdzeniu, jesteśmy w stanie ocenić czy tworzy się stan zapalny, lub czy miejsce nie jest zbyt wychłodzone. Jest to idealne rozwiązanie przy terapii z bliznami, niekiedy zrosty są tak duże, że zaburzony jest przepływ krwi, co ma bardzo często wpływ na tworzenie się np., żylaków, o czym często się nie mówi. Można również dzięki niej wykryć wczesne zmiany, które później przerodziłyby się w groźniejsze. To właśnie miałam na myśli, mówiąc, że kosmetolodzy mają ogromną moc w swoich rękach, wystarczy wyspecjalizować się właśnie w takich procedurach jak ScarInk czy termografia i można bardzo pomóc drugiej osobie.
Zapraszam do odwiedzenia strony internetowej gabinetu kosmetycznego Oaza Piękna w Piasecznie.
