Jak przywołać lato w środku zimy, czyli "Do the HOOLA" od Benefit – cz. I

Jak przywołać lato w środku zimy, czyli "Do the HOOLA" od Benefit – cz. I

Zimą często czujemy, że wyglądamy mniej korzystnie niż latem. Cera jest bledsza i wygląda na mniej zdrową, a bardziej zmęczoną, sińce pod oczami są wyraźniejsze, a usta spierzchnięte od mrozu. W takie krótkie zimowe dni zazwyczaj mam ochotę trochę oszukać naturę.

 

Ponieważ słońce nas nie rozpieszcza i trudno o naturalną opaleniznę, wiele z nas rozgląda się wtedy za kosmetykami, które ją tymczasowo zastąpią. W moje ręce wpadł ostatnio zestaw, który przetestowałam właśnie pod tym kątem.

 

"Do the Hoola" jest zestawem miniatur produktów amerykańskiej marki Benefit, która w Polsce jest dostępna wyłącznie w Sephorze. Od razu uczulam was na zakupy ich produktów w innych miejscach, szczególnie na aukcjach internetowych, zazwyczaj są to podróbki. Benefit charakteryzuje się oryginalnymi opakowaniami (są po prostu urocze!), a filozofia marki stawia na podkreślanie atutów kobiecości. Również zakupiony zestaw jest zapakowany w solidne, sztywne i ładne pudełko z porządnym lusterkiem (duży plus!) oraz instrukcjami użycia poszczególnych produktów, co możecie zobaczyć na załączonych zdjęciach.

 

recenzja_kosmetykow_do_the_hoola_2

 

Benefit nie należy do tanich marek: zestaw miniatur kosztuje 165 złotych. Czy są warte swej ceny? Przekonam się podczas testów. Z racji tego, że zestaw składa się z pięciu produktów, podzieliłam recenzję na dwie części. W części pierwszej pragnę skupić się na produktach typowo brązujących. Są to:

  • "Dew the HOOLA" – matowy fluid brązujący – pojemność 7 ml
  • "HOOLA" – kultowy już puder brązujący – 3g
  • "HOOLA ultra plush" – błyszczyk z linii HOOLA – 6,5 ml

 

Zacznijmy od fluidu Dew the HOOLA. Jest to bardzo delikatny, półprzejrzysty fluid w kolorze karmelu. Widoczny na zdjęciu swatch wygląda bardzo ciepło, co na pierwszy rzut oka może nie pasować bladym cerom o zimnym typie urody. Jednak nie ma się czego obawiać – roztarty zostawia jedynie delikatny złocistobrązowy filtr na twarzy.

 

recenzja_kosmetykow_do_the_hoola_4recenzja_kosmetykow_do_the_hoola_5

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Według producenta fluid ten może być użyty na całą twarz dla efektu opalenizny lub jedynie w strategicznych miejscach dla ich dodatkowego podkreślenia (jednak przy tak ciepłym kolorze nie wydaje się dobry do konturowania). Krycie ma praktycznie zerowe, poza delikatnym kolorem nie wygładzi buzi ani nie ukryje niedoskonałości. Wchłania się w skórę, zostawiając na jej powierzchni jedynie delikatny ślad koloru. Pod tym względem nie wydaje mi się dobry na zimę. Jednak wypróbowałam go również w inny sposób – zmieszałam ten produkt z moim obecnym, dość bladym podkładem – i w tym przypadku okazał się świetny! Delikatnie przyciemnił i rozświetlił mój bardzo suchy i jasny zimowy fluid. Cera momentalnie wyglądała zdrowiej, a zarazem naturalnie – nie przypominała efektu samoopalacza czy solarium, a jej kolor nie powinien rzucać się w oczy. Przy takim zastosowaniu nie potrzebujemy również dużej ilości produktu, mam więc nadzieję, że ta miniaturka wystarczy mi do wiosny. Jest to ciekawostka, natomiast nie wiem, czy zdecydowałabym się na zakup pełnowymiarowego opakowania.

 

recenzja_kosmetykow_do_the_hoola_6

 

Bronzer "HOOLA" to produkt, który każda fanka marki Benefit zna bardzo dobrze. Ten puder brązujący jest jednym z najlepiej sprzedających się produktów tej amerykańskiej firmy. Przy teście na dłoni (dla porównania z prawej strony nałożyłam czekoladowy bronzer firmy "Too Faced") okazało się, że HOOLA ma fantastyczną pigmentację. Natomiast trochę przestraszył mnie jego karmelowy odcień – zdecydowanie nie będzie pasował posiadaczkom chłodnej karnacji.

 

recenzja_kosmetykow_do_the_hoola_7

 

Czas na test na twarzy – tu bronzer poradził sobie całkiem nieźle. Choć nie nakładałam go dołączonym w zestawie pędzelkiem (łatwo nim sobie zrobić plamy), udało mi się uzyskać efekt ocieplenia poszarzałej zimowej cery. Również w tym przypadku wynik był naturalny, sama aplikacja przyjemna. Natomiast dla mnie sam odcień wydaje się delikatnie za ciepły i za jasny. Jest to zdecydowanie bronzer do nałożenia na czoło i policzki dla naturalnego efektu opalenizny niż produkt do konturowania. Podsumowując, całkiem przyjemny w użyciu bronzer, ale nadaje się wyłącznie dla ciepłych karnacji. Dla osób o ciemniejszej karnacji bądź opalonych może być za jasny.

 

 

Ostatnim produktem w pierwszej części recenzji jest błyszczyk "Ultra Plush HOOLA". Byłam bardzo mile zaskoczona jego zapachem oraz przyjemną konsystencją. Jak sama nazwa wskazuje, jest on delikatny i bardzo przyjemny na ustach. Pokrywa je aksamitną warstwą i nie klei się ani trochę, wargi na pewno nie będą się ze sobą sklejać. Zapach egzotycznych owoców przywołuje natychmiast wspomnienie lata. Sam błyszczyk, tak jak cała seria HOOLA, jest w odcieniu karmelu, który jednak nie jest widoczny na ustach, dlatego polecam go fankom naturalnego wyglądu oraz tym, które nad suche matowe szminki przedkładają mocny połysk. Ten produkt błyszczy się bardzo intensywnie, natomiast nie posiada w sobie większych drobinek – dzięki temu usta wyglądają zdrowo, ale bardzo naturalnie.

 

makijaz_kosmetykami_do_the_hoola_9

 

Podsumowując testowane dziś przeze mnie trzy z pięciu produktów Benefitu w zestawie "HOOLA" to ciekawe propozycje na ocieplenie twarzy i przywołanie lata. Uważam, że cały zestaw jest naprawdę oryginalnym pomysłem na prezent, również ze względu na piękne opakowanie. Drugim bardzo celnym zastosowaniem zestawu jest zabranie go ze sobą na wakacje – "Do the Hoola" zawiera jeszcze tusz do rzęs i balsam do ust, czyli można powiedzieć, że to bardzo udany niezbędnik na wyjazdy, gdzie chcemy zabrać niewiele i nie planujemy wykonywać starannego, mocnego make-upu, a raczej postawić na lekkie i naturalnie wyglądające produkty, które bez wysiłku nas upiększą.

W następnej recenzji opowiem trochę o dwóch pozostałych produktach z zestawu (maskara "They’re Real" oraz balsam "BENEBALM"). Za to poniżej możecie zobaczyć makijaż wykonany opisanymi dziś kosmetykami.

The following two tabs change content below.
Gabi
Osoba o wielu zainteresowaniach. Z wykształcenia – lingwistka i tłumaczka; z zawodu – manager w międzynarodowej korporacji z branży informatycznej. Jednak po pracy komputery i słowniki porzuca dla kredek, szminek, pudrów i świata kosmetyków. Już od dziecka podglądała mamę i ciocię przy ich makijażu i chciała wypróbować wszystko na sobie. Potem, jako nastolatka, przeglądała gazety w poszukiwaniu działów kosmetycznych; w poszukiwaniu idealnych kosmetycznych ulubieńców przetestowała dziesiątki marek, od tych najtańszych do wysokopółkowych. Gdy zaczęła pracować przy sesjach TFP dla rozwoju umiejętności oraz malować koleżanki i najbliższych na imprezy okolicznościowe, okazało się, że pasję można przekuć w zawód; pocztą pantoflową zgłaszały się kolejne osoby, które chciały wyglądać pięknie na okazję lub na co dzień; nauczyć się malować i dobierać kosmetyki; poznać tajniki świata kosmetycznego. Absolwentka kursu makijażu I stopnia powtarza, że najwięcej można nauczyć się poprzez praktykę oraz dzięki internetowi, gdzie stale śledzi makijażowe trendy i nowości od USA po Japonię. Drugą pasją, połączoną z wyuczonym zawodem, jest podróżowanie – w te bliższe oraz dalsze zakątki świata. Ukochanych miejsc ma wiele: Canet de Mar pod Barceloną, włoski Neapol oraz Wyspa Capri, majorkański Port de Soller, Pustynia Saharyjska oraz urokliwe Playa de La Arena na Teneryfie. Warunek jest jeden – musi być gorąco! Jednak świat kryje tyle pięknych zakątków, że stara się nie wracać dwa razy w to samo miejsce. Łącząc ze sobą oba hobby, w podróży zamiast pamiątek przywozi przyprawy, lokalne smakołyki oraz szuka kosmetyków, które są niedostępne w Polsce. Na stronie testuje dla Was kosmetyki, doradza, dla kogo będą odpowiednie oraz przygotowuje tutoriale makijażowe. Lubi makijaże naśladujące naturalne piękno, ale zdarza jej się również zaszaleć. Jeżeli szukacie makijażu lub chcecie nauczyć się malować, zaprasza Was również serdecznie na spotkanie w rodzinnej Bydgoszczy i najbliższych okolicach.

Powiązane artykuły

Sekret pięknej skóry: mikrobiom, bariera hydrolipidowa i kosmetyki Nuuni

Sekret pięknej skóry: mikrobiom, bariera hydrolipidowa i kosmetyki Nuuni

Rytuały pielęgnacyjne skóry praktykowane są od wieków. Dziś wybór kosmetyków do pielęgnacji skóry jest tak ogromny, że większość konsumentów czuje się zagubiona podczas zakupów. Dlaczego mikrobiom i bariera hydrolipidowa są…

Więcej
Rytuał nawilżający do skóry twarzy od Nudmuses. Recenzja

Rytuał nawilżający do skóry twarzy od Nudmuses. Recenzja

Jako redaktor kosmetyczna z niemal 10-letnim stażem z pewnością mogę nazwać się świadomą konsumentką. Wybieram holistyczną pielęgnację i wysokiej jakości kosmetyki. Moją misją jest wyszukiwanie absolutnie niezwykłych perełek kosmetycznych. Jedną…

Więcej

15 komentarzy na temat “Jak przywołać lato w środku zimy, czyli "Do the HOOLA" od Benefit – cz. I

  1. Dziękuję wam za komentarze! 🙂
    Mała errata: na zdjęciu z porównaniem bronzerów Too Faced jest z lewej (nie z prawej) strony. Jest zdecydowanie chłodniejszy i już niedługo zostanie również zrecenzowany 🙂

  2. Fajny zestaw, ale dzięki świetnie przygotowanej recenzji wiem, że kosmetyki raczej nie sprawdziłyby się u mnie 😉


Dodaj odpowiedź

Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, trustedcosmetics.pl może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.